niedziela, 25 stycznia 2009

do przerwy 3:2

Tranzax - Corimp + 3:4
bramki: Mateusz, Hejmo, Łukasz

Była niedziela, godz. 12:00. Przyszła kolej na Corimp +. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Do tej pory graliśmy z nimi 2 razy i oba mecze kończyły się remisem po walce do ostatnich sekund. Tym razem było podobnie, z tą różnicą że skończyło się naszą porażką. Kolejny raz daliśmy pograć Adamowi, żeby nie marudził, że tylko stoi w tej bramce. Nasz bramkarz docenił ten gest i grał jak za najlepszych czasów podstawówki w 'dwa ognie'. Moim skromnym zdaniem zabrakło nam biegania za przeciwnikami do utraty sił i zmiana. Podeszliśmy do sprawy ekonomicznie i biegaliśmy głównie jak piłka była przy nodze. Niestety graliśmy z Corimpem +, a nie z Kubusiem Puchatkiem i takie oszczedności się nie opłaciły. Ataki były wyprowadzone dosyć choatycznie. Gdyby powstańcy tak walczyli to gralibyśmy dzisiaj w Bromberglidze.
Co może cieszyć? Hmm... Jako pierwsi strzelaliśmy bramki i utrzymywaliśmy prowadzenie, co dało nam wiarę w końcowy sukces, którego nie osiągneliśmy. Strzeliliśmy tyle samo bramek co ostatnio, z tym że Adam wpuścił o 2 więcej. Mimo to, i tak poprawił swoją średnią z 6,0 na 5,8 goli/mecz. Zawodnicy grający w ataku strzelili więcej bramek od obrońców. Podsumowując, wszystko idzie w dobrym kierunku.
P.S. (nie kojarzyć z inicjałami naszego Prezesa) Następny mecz gramy z Hel-Witą (bilans 2 mecze - 2 wygrane :) w niedzielę o 13:30. A więc nie będzie trzeba w przerwie meczu dzwonić do brata/siostry i pytać "który ksiądz prowadził mszę?", aby nam żony i matki nie wpier...

niedziela, 18 stycznia 2009

odbijamy!

TBS - Tranzax 2:3
bramki: Drechu, Łukasz, Mateusz

Do meczu z 4 drużyną w tabeli przystępowaliśmy pod presją zakręcenia kurka z pieniędzmi. Nasz sponsor stwierdził, że taniej by mu wyszło gdybyśmy wisieli na billboardzie przy ul. Fordońskiej. 'Co to, to nie!' - pomyśleliśmy, a przynajmniej nie w starych, przepoconych strojach Ziny. Tak więc, po raz drugi, wodzeni nowiutkim pomarańczowo-grafitowym kompletem Adidasa made in China postanowiliśmy sprawić spóźniony świąteczny prezent Prezesowi. Wsparci Tomaszem G. ps. 'Szwagier', który odbył karencję i mógł już powrócić z mongolskiej niewoli, gdzie zesłał go Drechu za błędy młodości, osiągnęliśmy cel :) Niesamowitym instynktem popisał się Piniu, który dokładnie wytypował wynik meczu, grając na nosie 88% internautów BLPN.
Tak więc podsumowując, daliśmy radę 4 drużynie w tabeli. Pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać
jak się nas odpowiednio motywuje, a także że można wyjść z każdego kryzysu (teraz kolej na WIG 20). Pełni nadziei czekamy na kolejną niedzielę i nowe stroje ;)